Zgodnie z obowiązującymi przepisami rowerzysta to osoba mająca co najmniej 10 lat. Dlatego dziecko jadące na rowerze przed przekroczeniem tej granicy wieku jest uznawane za pieszego. Z tego powodu najmłodsi kierowcy jednośladów nie powinni poruszać się po ścieżkach rowerowych, tylko korzystać z chodnika.
Podsumujmy: ciąża a jazda na rowerze. Przede wszystkim należy pamiętać, że jazda na rowerze w ciąży jest wykluczona, jeśli są ku temu przesłanki medyczne. Jeżeli lekarz zlecił nam oszczędzanie się, zdecydowanie należy go posłuchać. W innych przypadkach, kiedy aktywność fizyczna jest nawet wskazana, możemy same podjąć
Trzymaj masę centralnie na rowerze. Przy zbyt małym nacisku na przód roweru Twoje koło przednie zacznie się podnosić i wędrować po trasie, a przy zbyt małym na tył koło tylne będzie kręciło się w miejscu na luźniejszych i ostrzejszych podjazdach. Znajdź równowagę i zachowaj odpowiedni nacisk na obu kołach. 1.
Odległość dziesięciu kilometrów dla przeciętnego człowieka wydaje się dosyć duży. Jednak warto tutaj podkreślić, iż nikt nie narzuca określonego tempa przejazdu. Według badań naukowych przeprowadzonych w Niemczech przez ADAC (Allgemeiner Deutscher Automobil-Club) średnia prędkość jazdy na rowerze amatora wynosi 15 km/h.
Jazda na rowerze jest skuteczną formą ćwiczeń, która pomaga w budowaniu siły i wytrzymałości mięśni nóg. Regularna jazda na rowerze może również pomóc Ci zmniejszyć ryzyko urazów i poprawić Twoją ogólną sprawność fizyczną. Rower to świetny sposób na rozbudowanie mięśni nóg. Jazda na rowerze wzmacnia mięśnie ud
Lepiej zrezygnować z aktywności przy gorszym samopoczuciu, gdy jesteś przeziębiony lub osłabiony, ponieważ problem może pogłębić jazda na rowerze, a cukrzycę także musisz mieć na uwadze. Zawsze bierz ze sobą identyfikator, który informuje o chorobie. Zanim rozpoczniesz trening, sprawdź wartość glikemii (stężenie cukru we krwi).
Jazda na rowerze z umiarkowaną prędkością 20 km/h pozwala na spalenie 563 kcal na godzinę. Ta różnica rośnie przy zwiększonej intensywności jazdy. Szybki marsz z prędkością 6,5 km/h spala na godzinę 352 kcal, zaś szybka jazda na rowerze z prędkością 30 km/h – 844 kcal [20] .
vjpQbiP. „Co pani robi? Niech pani weźmie dziecko z chodnika! Tu ludzie chodzą” Ile razy słyszałaś ten tekst? Ja mnóstwo razy. Tłumaczenie niektórych ludzi jest dość proste. Skoro na ulicy akurat nie jeżdżą samochody i rowery, to tam jest moje i dziecka miejsce. Staram się zrozumieć pieszych, bo mogą czuć się niepewnie – zwłaszcza starsi ludzie – kiedy w ich stronę jedzie rowerzysta. Czasami sama mam problem z odpowiednim zachowaniem się wobec cyklistów; naprawdę niektóre drogi we Wrocławiu są tak ruchliwe, że jeżdżenie rowerem to proszenie się o wypadek. Bojąc się wypadku i olewając konsekwencje, jakim jest mandat za jeżdżenie po chodniku (100 zł) – wybieram jednak życie. I to nie wina ludzi, tylko przepisów oraz infrastruktury. Gdy ktoś wymusza na mnie, żeby małe dziecko jeździło po jezdni, a nie po chodniku, to moim obowiązkiem jest edukować ludzi, jakie prawa ma taki mały rowerzysta. Jako Elwira Holmes poszperałam trochę w internecie i przepisach prawnych – poniżej dowiecie się wszystkiego! Z dzieckiem na rowerze jeździmy po chodniku Tylko do 10 tego bo prawo o ruchu drogowym traktuje dziecko jako pieszego. Zatem dziecko ma prawo do poruszania się po chodnikach i ścieżkach (nie rowerowych), a jeśli ich nie ma – to na poboczu drogi lub lewą stroną jezdni. Co ważne, dziecko do 7 nie ma prawa samodzielnie jeździć po ulicy. Wyjątek stanowi wózek lub fotelik rowerowy. Ale o tym dalej 🙂 A opiekun? Dziecko do 10 nie może jeździć samodzielnie – zawsze musi być przy nim opiekun. Z tego powodu opiekun ma prawo (a raczej: obowiązek) jechać po chodniku. Zebra, czyli co z drogą dla pieszych To samo prawo obowiązuje w przypadku przekraczania przejścia dla pieszych (dot. dzieci do 10 Dziecko wraz opiekunem może przejechać po zebrze – oczywiście uważając na innych pieszych. Kiedy dziecko może jechać po ścieżce rowerowej? Powyżej 10 Dziecko młodsze nie ma prawa wjechać na ścieżkę rowerową, ponieważ nie jest cyklistą i nie obowiązują go prawa dla rowerzystów. Tak jak napisałam wcześniej, dziecko na rowerze do 10 jest traktowane jako pieszy. Mam nadzieję, że to jasne 😉 Jazda rowerem miejskim i fotelik Dziecko w wieku do 7 lat może być przewożone na rowerze, pod warunkiem że jest ono umieszczone na dodatkowym siodełku zapewniającym bezpieczną jazdę. — Prawo o ruchu drogowym Dzieci do 7 mogą być przewożone w foteliku rowerowym lub przyczepce rowerowej i mogą korzystać ze ścieżki rowerowej. Nie mają jednak prawa poruszać się chodnikiem (wyjątek: prędkość na jezdni przekracza 50 km/h). Wtedy przysługują mu prawa cyklisty. Co ważne, przy przejeżdżaniu po pasach musisz zejść z roweru. Osobiście uważam, że przepisy powinny być tak restrykcyjne. Polskie drogi i ścieżki rowerowe oraz kultura jazdy jest jeszcze na niskim poziomie. Wprawdzie zmieniło się wiele, ale jeszcze daleko nam do pełnej kultury i bezpieczeństwa jazdy rowerem. Nie wyobrażam sobie jazdy z dzieckiem w centrum Wrocławia, gdzie jest wyznaczony pas dla rowerów. Ta droga to prawdziwy roller coaster – można ogłuchnąć od nadmiernego hałasu, a w dodatku kierowcy samochodów jeżdżą jak szaleni i uważają się za święte krowy. Za każdym razem modlę się, żeby jak najszybciej zjechać na ścieżkę rowerową. W foteliku rowerowym można przewozić dzieci już od 9 jeśli maluch samodzielnie siedzi. Jazda na rowerze z dzieckiem do 10 w przyczepce po chodniku Od maja 2011 r. przewożenie dzieci w przyczepkach na rowerze jest legalne. Niestety paragraf, który mówi o opiece nad dzieckiem, nie ma tutaj zastosowania. Prawo o ruchu drogowym mówi, że rowerzysta może jechać rowerem po chodniku, gdy „opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem”. Kluczowe tutaj jest stwierdzenie: kierującą rowerem. Dziecko siedzące w przyczepce nie kieruje rowerem. Z tego wynika, że z dzieckiem w przyczepce możemy jechać jedynie po jezdni lub ścieżce rowerowej. Podstawa prawna: Prawo o ruchu drogowym Rozdział 7. Przecinanie się kierunków ruchu Art. 26. Kierującemu pojazdem zabrania się: […] 3) jazdy wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych. Art. 33. Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem jest dozwolone wyjątkowo, gdy: 1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem; 2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów; 3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła), z zastrzeżeniem ust. 6. Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym. W Holandii, czyli stolicy rowerów, oraz we Włoszech rowerzysta z dzieckiem czy nawet rowerzysta jeżdżący bez dziecka jest traktowany jak świętość. Widok dziecka jeżdżącego na rowerze w terenie zamkniętym nikogo nie dziwi, a kierowca zawsze zachowuje czujność. Widziałam kilka takich sytuacji, że gdy dziecko jeździło na hulajnodze czy rowerze, to kierowca samochodu od razu zwalniał. A nie tak jak u nas, że musisz krzyczeć – i to nie na kierowcę, ale na własne dziecko, które nie jest niczemu winne… „Uważaj!” „Zjedź na bok, bo samochód!” Dbasz o bezpieczeństwo swojego dziecka, ale zamiast przyjemnej jazdy na rowerze, robi się z tego stresujące przeżycie. Marzy mi się, żeby kultura jazdy na rowerze się poprawiła i było więcej dróg, natomiast jazda rowerem była stylem życia, a nie tylko jeżdżeniem raz na jakiś czas. źródła: Kodeks drogowy Mecenasem wpisu jest sklep
Choć wiele osób zachęca do ruchu i przyjemnego wysiłku na rowerze, to nie każdą z nas to przekonuje. A jeśli zamiast wysmuklić łydki, wyrobimy sobie przesadnie umięśnione? Albo po kolejnej wycieczce rowerowej wrócimy z kontuzją kolana i bolącymi plecami? Znajoma koleżanka często wsiada na ulubione dwa kółka, a wciąż ma odrobinę cellulitu. Czy rower na pewno pomaga w uzyskaniu lepszej sylwetki, czy tylko wtedy, gdy zaczniemy ćwiczyć intensywnie - niczym Maja Włoszczowska przed olimpiadą? Przyszła wiosna, a w głowach wielu z nas po raz kolejny pojawia się pytanie: jeździć czy nie jeździć na rowerze? Teoretycznie każdy poleca tę aktywność, a z drugiej nie do końca przekonuje nas teoria, że godzinna przejażdżka kilka razy w tygodniu może przynieść aż tak dużo spektakularnych korzyści. Oto co faktycznie dzieje się z naszym ciałem podczas jazdy rowerem! Stawy, kręgosłup a rower – przyjaciel czy wróg? Jedni twierdzą, że jazda na rowerze może nie sprzyjać przy bolącym kręgosłupie czy problemach ze stawami, inni wręcz przeciwnie. Gdzie więc leży prawda? Aktywność na rowerze nie nadwyręża stawów, a osobom z różnymi dolegliwości kręgosłupa może wyjść na zdrowie. I nie chodzi tu tylko o sam ruch. Bardzo często bóle kręgosłupa są wynikiem napięcia, stresu i związanego z nim przeciążenia mięśni, które pod wpływem adrenaliny stają się twarde jak kamień. Jazda na rowerze rozluźnia i relaksuje, tym samym niwelując napięcia i zapewniając ulgę mięśniom. Z drugiej strony, należy pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, umiar. Intensywna jazda na najwyższych obrotach, kilkudziesięciokilometrowa wycieczka rowerowa bez odpowiednich przygotowań i solidnej rozgrzewki może skończyć się kłopotami ze stawami. Jazda na źle dobranym rowerze np. ze zbyt nisko ustawioną kierownicą czy źle dobranym siodełkiem nie tylko nie przyniesie ulgi dla kręgosłupa, co może je tylko pogłębić. Nie można również zapomnieć o prawidłowej postawie i praktykowaniu małej rozgrzewki przed każdą przejażdżką. Szalona mobilizacja mięśni brzucha, pośladków i ud Oponka na brzuchu po długiej zimie, za dużo centymetrów w biodrach i pasie, mało atrakcyjne i niezadbane pośladki. Jeżeli brakuje nam wytrwałości do ćwiczeń na siłowni lub z trenerem personalnym, a wizja przebiegnięcia kilku kilometrów bez względu na porę dnia czy pogodę napawa nas lękiem… nie katujmy się. Zniechęcanie się do wysiłku fizycznego to najgorsze co możemy zrobić. Lepiej wsiąść na rower i wybrać się kilka razy w tygodniu na godzinną przejażdżkę po okolicy. W trakcie jazdy nasze ciało mobilizuje zarówno mięśnie brzucha, jak i pośladków oraz ud. Ciało nabiera jędrności oraz idealnych proporcji. I nawet jeśli w osiągnięciu spektakularnych efektów byłby potrzebny rowerowy maraton na najwyższych obrotach, to każda forma regularnego ruchu przez kilka miesięcy pozwoli nam ujrzeć różnicę i spojrzeć na siebie w lustrze z radością. Łydki – smukłe czy umięśnione? Wiele kobiet tłumaczy się brakiem czasu i chęci na rower z powodu obawy przed wyrobieniem sobie mało kobiecych i mocno umięśnionych łydek. W rzeczywistości jest to całkiem słaba wymówka. Aby uzyskać niechciany efekt przesadnej muskulatury potrzeba sporego wysiłku i jazdy na najwyższych obrotach, najlepiej codziennie i po kilka godzin. Tymczasem jeżdżąc na niskich przełożeniach, rekreacyjnie, dla zdrowia i dobrego samopoczucia możemy jedynie… pięknie wysmuklić łydki. Rower w niczym nas nie ogranicza – odpowiednio dobrany retro rower pozwala na jazdę również w sukienkach i długich spódnicach. Nawet kiedy jedziemy na zakupy czy kawę z przyjaciółką – to dalej ćwiczymy nasze łydki. Ogranicz cellulit, powitaj gładszą skórę Nie bez znaczenia jest również fakt, że jazda na rowerze nie pozostaje obojętna w walce ze znienawidzoną „pomarańczową skórką”. W trakcie poruszania się na dwóch kółkach podnosimy sprawność całego układu mięśniowego, krążenia oraz oddechowego, zwiększając tym samym wysiłek energetyczny organizmu. A zatem rower stanowi świetne ćwiczenie aerobowe, skierowane na te części ciała, którym najczęściej dotyka cellulit. Oczywiście regularne przejażdżki o średnim stopniu wysiłku nie usuną problemu „pomarańczowej skórki” w stu procentach, niemniej jednak warto jeździć rowerem tak często jak się da… i poczuć różnicę w postaci gładszej skóry oraz mniej widocznego cellulitu. Żylaki – a co to takiego? Nieestetyczne, a przede wszystkim groźne dla zdrowia żylaki, to zmartwienie wielu kobiet. Jak skutecznie przeciwdziałać ich pojawieniu się? Wśród najlepszych metod profilaktyki chorób żył zalicza się właśnie rower. Jazda na dwóch kołach powoduje uruchomienie tzw. pompy łydkowej. W trakcie ruchu skurcze mięśni goleni pobudzają krążenie żylne w nodze, przeciwdziałając powstawaniu zakrzepów w żyłach, których konsekwencją jest powstawanie żylaków. Z tego względu jazda na rowerze to sport, który powinny uprawiać szczególnie osoby na co dzień pracujące w pozycji siedzącej lub stojącej. W zdrowym ciele zdrowy duch Rower to nie tylko lepsza sylwetka czy korzyść dla napiętych mięśni – pojazd na dwóch kółkach stanowczo może mieć wpływ na kondycję naszej najważniejszej części ciała, czyli mózgu. Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Utrechcie w Holandii, wykazały, że jazda na rowerze poprawia integralność i spójność istoty białej w mózgu, która odpowiada za komunikowanie się z istotą szarą. Pod wpływem regularnego jeżdżenia na dwóch kółkach, impulsy pomiędzy komórkami układu nerwowego przebiegają szybciej, w wyniku czego mózg lepiej pracuje, poprawie ulega także nasza zdolność do szybkiego podejmowania decyzji, koncentracji, pamięć oraz procesy uczenia się. A przy tych wszystkich zaletach jazdy na rowerze dla naszego organizmu, nie można zapomnieć również o psychologicznych korzyściach – na skutek wydzielania endorfin jazda na dwóch kółkach skutecznie poprawia samopoczucie. Regularna 30-minutowa przejażdżka pięć, sześć razy w tygodniu pomaga walczyć z depresją. Morał jest krótki: gdy tylko pogoda za oknem dopisuje, wsiadamy na rower.
Naukowcy wskazują, że rekreacyjna jazda rowerem czy regularne wykorzystywanie go do poruszania się po mieście szybko pozwalają poprawić zdrowie i kondycję psychiczną. Pozytywne owoce może przynieść nawet przyjaźń z rowerem wspomaganym elektrycznie. Pod warunkiem wszak, że podczas jazdy oddychamy czystym powietrzem. Niedawno obchodziliśmy młode święto – ustanowiony w ubiegłym roku przez ONZ Światowy Dzień Roweru. Pomysł pochodzi od Polaka – Leszka Sibilskiego, byłego kolarza kadry olimpijskiej, profesora socjologii w Montgomery College w Rockville (Maryland). Według statystyk zebranych przez Centrum Badań Opinii Społecznej to właśnie jazda rowerem jest najpopularniejszą wśród Polaków aktywnością fizyczną. Aż 44 proc. z nas w 2017 r. korzystało z tej aktywności. Kolejną dyscyplinę – pływanie, jazda na rowerze wyprzedziła aż o 24 punkty procentowe (pływało 20 proc. Polaków). To dobra moda – wskazują wyniki badań naukowych. Sugerują one bowiem, że regularne korzystanie z bicykla to zdrowsze ciało i duch. Do pracy rowerem – moc korzyści, o ile w czystym środowisku Badanie przeprowadzone przez specjalistów z Barcelona Institute for Global Health (ISGlobal) w siedmiu europejskich miastach: Antwerpii, Barcelonie, Londynie, Örebro, Rzymie, Wiedniu i Zurychu, pokazało na przykład, że jazda rowerem to najzdrowszy dla psyche sposób na to, aby się przemieszczać. Jego organizatorzy sprawdzali metody poruszania się po mieście 3,5 tys. osób i oceniali ich ogólny stan zdrowia oraz kondycję psychiczną. Oprócz jazdy rowerem, naukowcy uwzględnili także podróżowanie samochodem, motocyklem, transportem publicznym, rowerem elektrycznym oraz spacer. Rower okazał się najlepszym środkiem transportu jeśli chodzi o psychikę. Korzyści dla zdrowia psychicznego z podróży rowerem do pracy Spadek poziomu lęku Niższy odsetek stanów depresyjnych Lepsza kontrola emocji Poprawa samopoczucia. Zwolennicy tego środka transportu czuli też większy poziom witalności, mniej dokuczał im stres i rzadziej czuli się samotni. – Wyniki były podobne we wszystkich przebadanych miastach. Oznacza to, że powinno się wspierać metody aktywnego przemieszczania się, a szczególnie jazdę na rowerze. Pozwoli to poprawić zdrowie i społeczne interakcje mieszkańców – twierdzi główna autorka badania Ávila Palencia. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że badacze analizowali aspekty psychiczne, a nie fizyczne, zaś obserwacje dotyczyły aglomeracji miejskich, jednak w większości tych, które mogą się szczycić stosunkowo czystym powietrzem. Specjaliści odradzają podróżowanie do pracy w miastach spowitych przez smog – wysiłek fizyczny w takich warunkach powoduje, że płuca i serce są jeszcze bardziej zagrożone niż w stanie spoczynku. Mowa była o tym podczas debaty dotyczącej zanieczyszczenia powietrza, która odbyła się w lutym tego roku. – Nie ma takiej choroby, do zaostrzenia której smog by się nie przyczyniał – mówił wtedy prof. Cezary Pełczyński z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Zanieczyszczenia: tlenek węgla, tlenki azotu, węglowodory, związki siarki oraz cząstki stałe PM 2 i PM 10 przedostają się do naszego układu oddechowego, gdzie mogą wywołać stan zapalny. Jak tłumaczy ekspert, toksyczne substancje mogą z pęcherzyków płucnych przedostać się do krwi, a wtedy rozprzestrzenić się po całym organizmie. W związku z tym sytuacji, kiedy dowiadujemy się, że normy czystości (a raczej zanieczyszczenia) powietrza są przekroczone, lepiej ograniczyć do niezbędnego minimum jakąkolwiek aktywność fizyczną na zewnątrz. Podczas ćwiczeń zwiększamy bowiem ilość wdychanych zanieczyszczeń i powodujemy, że pogłębia się ich szkodliwe działanie w organizmie. – Nie można przekonywać ludzi do tego, żeby jeździli wtedy do pracy rowerem! Lepiej przesiąść się do transportu miejskiego – mówił prof. Pełczyński. Dlatego ekspert zaleca regularną jazdę rowerem, ale w terenach zielonych. Serce i tętnice rower lubią Oddychanie czystym powietrzem podczas jazdy rowerem daje bowiem wymierne korzyści sercu i naczyniom krwionośnym. Zespół z Uniwersytetu Południowej Danii pokazał, że osoby jeżdżące rowerem dla przyjemności lub traktujące go jako środek transportu są mniej narażone na choroby sercowo-naczyniowe. Projekt badawczy objął aż 45 tys. mieszkańców skandynawskiego kraju w wieku od 50 do 65 lat. 20-letnia obserwacja uczestników pokazała, że rowerzyści mają od 11 do 18 proc. mniejsze ryzyko zawału od reszty. Co prawda, podobnie, jak inne tego typu obserwacyjne, badanie nie udowadnia ponad wszelką wątpliwość, że to jazda na rowerze jest przyczyną zauważonych korzyści, ale jak twierdzą autorzy, wyniki stanowią ku temu silną przesłankę. Naukowcy uwzględnili bowiem także inne czynniki decydujące o ryzyku chorób układu sercowo-naczyniowego, takie jak inne nawyki związane z ruchem, ciśnienie krwi, waga, palenie czy poziom cholesterolu. - Znalezienie czasu na ćwiczenia fizyczne może być dla wielu ludzi wyzwaniem, więc lekarze zajmujący się zapobieganiem chorobom układu krwionośnego powinni rozważyć promowanie jazdy rowerem jako sposobu osobistego transportu – przekonuje jeden z naukowców dr. Anders Grøntved. Znowu trzeba jednak przypomnieć o tym ważnym zastrzeżeniu, że Dania to kraj, którego mieszkańcy oddychają – na tle wielu innych europejskich państw, w tym Polski, czystym powietrzem. Rezultaty, które potwierdzają wnioski duńskiego zespołu otrzymali autorzy innego, szeroko zakrojonego projektu. Badanie z udziałem 20 tys. osób wieku od 40 do ponad 60 lat, obserwowanych przez dekadę wskazało, że używanie roweru jako środka do komunikacji pozwala zmniejszyć zagrożenie otyłością, obniżyć ciśnienie krwi i poziom cholesterolu oraz zredukować ryzyko cukrzycy. Autorzy donoszą, że nie zarejestrowali jakiegoś minimalnego przejeżdżanego dystansu czy czasu spędzanego na siodełku, który dopiero zapewniałby lepsze zdrowie. Osoby spędzające w drodze więcej czasu lub jeżdżące częściej, odnosiły jednak trochę większe korzyści. Dotyczyły one także uczestników, którzy zaczęli jeździć dopiero w trakcie trwania programu. - Dobra wiadomość jest taka, że osoby zamieniające pasywny sposób przemieszczania się na aktywny odnosiły wyraźne zyski, jeśli chodzi o zdrowie ich układu krążenia – podkreśla prof. Paul Franks z Uniwersytetu w Lund. Czy jazda na rowerze powoduje kłopoty ze sprawnością seksualną mężczyzn? Niektórzy obawiają się, że wiele godzin spędzanych na siodełku może stwarzać ryzyko dla sprawności seksualnej mężczyzn. Naukowcy z University of California w San Francisco uspokajają, że ani jazda rekreacyjna, ani bardziej intensywna, nie wydają się powodować takiego zagrożenia. Twierdzą oni, że wcześniejsze prace, które takie niebezpieczeństwo sugerowały, nie były do końca prawidłowo przeprowadzone i dotyczyły niewielkich grup ludzi. Nowe badanie obejmowało prawie 3 tys. sportowo jeżdżących kolarzy, ponad 500 pływaków i prawie 800 biegaczy. Uwzględniało dodatkowo intensywność jazdy, konfigurację roweru i rodzaj pokonywanej zwykle drogi. - To największe porównawcze badanie, jakie dotąd przeprowadzono, jeśli chodzi o sprawdzenie związku między jazdą na rowerze, typem roweru i pokonywanych dróg a działaniem układu moczowego i sprawnością seksualną mężczyzn – twierdzi kierujący pracami dr Benjamin Breyer. – Wierzymy, że uzyskane przez nas wyniki zachęcą kolarzy. Jazda rowerem przynosi bowiem ogromne korzyści dla układu krążenia i w niewielkim stopniu obciąża stawy. Jesteśmy przekonani, że zyski, jakich doświadczają bezpiecznie jeżdżący rowerzyści, znacznie przewyższają ryzyko dla zdrowia – przekonuje ekspert. Okazało się, że w porównaniu do pływaków i biegaczy, kolarze ogólnie cieszyli się podobną sprawnością seksualną, a ich układ moczowy funkcjonował podobnie. Wyjątkiem było większe ryzyko zwężenia cewki moczowej. Okazało się jednocześnie, że uczestnicy uprawiający kolarstwo intensywniej byli bardziej sprawni w sferze seksualnej niż zwolennicy mniej intensywnych treningów. Większego znaczenia dla zdrowia i sprawności nie miała tymczasem ani droga, ani konfiguracja roweru. Jednak stanie przez więcej niż 20 proc. czasu jazdy znacząco zmniejszało prawdopodobieństwo pojawiającego się niekiedy drętwienia narządów płciowych. Ryzyko to w niedużym stopniu spadało także przy ustawieniu kierownicy na poziomie siodełka lub wyżej. Jazda ze wspomaganiem też się opłaca Jeśli ktoś nie ma zbyt rozwiniętej kondycji fizycznej, albo po prostu nie chce się za bardzo męczyć, być może warto, aby sięgnął po rower ze wspomaganiem elektrycznym – doradzają specjaliści z Uniwersytetu Bazylejskiego. Ich zdaniem jazda tym coraz bardziej modnym wehikułem, pod względem zdrowotnych korzyści nie ustępuje podróżowaniu na zasilanym tylko mięśniami dwukołowcu. Takie są przynajmniej wnioski z niewielkiego badania z udziałem 30 niewytrenowanych ochotników z nadwagą. Połowa z nich co najmniej trzy razy w tygodniu pokonywała 6 km lub więcej na e-rowerze, a połowa na rowerze tradycyjnym. Już po miesiącu wydolność oddechowo-krążeniowa ochotników z obu grup w podobnym stopniu się poprawiła. – Osoby regularnie korzystające z e-rowerów odnoszą utrzymujące się korzyści, nie tylko w zakresie sprawności, ale także innych parametrów, takich jak ciśnienie krwi, metabolizm tłuszczu czy psychicznego samopoczucia – przekonuje współautor badania, prof. Arno Schmidt-Trucksaess. Jedna z przyczyn skuteczności e-roweru w poprawie zdrowia może leżeć w tym, iż korzystający z niego ochotnicy jeździli zwykle szybciej i pokonywali większe przewyższenia niż osoby z drugiej grupy. – Oznacza to, że e-rower może podnieść motywację i pomóc osobom starszym czy z nadwagą w regularnych treningach i utrzymaniu sprawności – zwraca uwagę specjalista. Przed nami lato. Warto więc rozważyć przesiadkę z samochodu, autobusu lub fotela na rower, czy to zwykły czy elektryczny. Osobom o niższej sprawności, czy takim, które mają wątpliwości odnośnie swojego zdrowia radzimy jednak wcześniejszą konsultację z lekarzem. Marek Matacz dla Źródła: Komunikat CBOS dot. statystyk odnośnie popularności sportu w Polsce Doniesienie prasowe o korzyściach z podróżowania po mieście rowerem Doniesienie prasowe na temat badań sprawdzających wpływ jazdy rowerem na układ krążenia i metabolizm Doniesienie prasowe na temat bezpieczeństwa kolarstwa dla mężczyzn Doniesienie prasowe na temat działania jazdy na rowerze elektrycznym Czytaj też:Ile godzin tygodniowo trzeba spędzić na łonie natury, żeby zachować dobre zdrowie? Źródło: Serwis Zdrowie PAP
Zbliżający się sezon wakacyjny to dla wielu osób sygnał, że najwyższa pora zrzucić nadprogramowe kilogramy. Na szczęście odchudzanie wcale nie musi być nudne ani je z turystyką rowerową, codziennymi dojazdami do pracy lub wyzwaniami sportowymi, a spalanie tkanki tłuszczowej będzie wręcz efektem ubocznym. Jak odchudzać się jeżdżąc na rowerze? Czy jazda na rowerze odchudza? Na tak zadane pytanie trzeba odpowiedzieć: to zależy. W wielu przypadkach już samo włączenie regularnych przejażdżek przyczyni się do zgubienia kilogramów. Trzeba jednak pamiętać, że głównym czynnikiem prowadzącym do odchudzania jest deficyt kalorie spalone na rowerze wystarczą do wytworzenia deficytu kalorycznego – schudniesz. Natomiast jeżeli nie połączysz aktywności fizycznej ze zbilansowaną dietą, efekty mogą nie przyjść. Od razu zaznaczamy, że nie chodzi o to, by się głodzić. Wręcz przeciwnie, jazda na rowerze wymaga sporej dawki paliwa! Sprawdź także: jak się ubrać na rower. Jazda na rowerze – ile kcal spalisz w ciągu godziny? Ile kalorii można spalić jeżdżąc na rowerze? Szacunki są różne i zależą od intensywności treningu, wagi ciała, ukształtowania terenu, pogody oraz wielu innych czynników. Swobodna, rekreacyjna jazda (15-20 km/h) pozwoli ci spalić ok. 200-400 kcal w ciągu godziny. Jeśli jednak zwiększysz tempo do 25 km/h, wydatek energetyczny może być prawie dwukrotnie większy – 600-700 kcal. Do zrzucenia 1 kg tkanki tłuszczowej wystarczy spalić ok. 7000 kcal, co nie jest wyjątkowo wysokim wynikiem. Po raz kolejny przypominamy, że chodzi o deficyt kaloryczny. Co daje jazda na rowerze? Odchudzanie na rowerze ma także inne skutki, często równie przyjemne. Regularna jazda sprzyja prawidłowemu ukrwieniu organizmu i poprawia kondycję, a także poprawia samopoczucie. Już kilkudziesięciominutowy trening na rowerze może przyczynić się do wyrzutu endorfin, zwanych hormonami szczęścia. Prowadzi to do tzw. euforii biegacza, czyli przyjemnego stanu wywołanego wysiłkiem fizycznym. Jazda na rowerze – jakie mięśnie pracują? Przyjemnym efektem ubocznym odchudzania na rowerze jest wzmocnienie wielu mięśni. Choć najbardziej zaangażowane są mięśnie nóg, bardzo mocno pracują także pośladki. Co więcej, ciężką pracą wykazują się również mięśnie stabilizujące sylwetkę, pracujące izometrycznie. Jeżdżąc na rowerze wzmocnisz więc brzuch, plecy i mięśnie ramion. Nie trzeba jednak obawiać się dużej dysproporcji i nadmiernego rozrostu mięśni nóg. Rower wzmocni je i wyrzeźbi, ale nie doprowadzi do nadmiernej hipertrofii. Długotrwała jazda angażuje głównie włókna wolnokurczliwe (czerwone, ze względu na obecność mioglobiny), charakteryzujące się mniejszą średnicą oraz mniejszą siłą niż włókna szybkokurczliwe (białe). Jeśli chcesz więc rozbudować nogi, wykonuj ciężkie przysiady ze sztangą – sam rower nie wystarczy. Jak jeździć na rowerze, by schudnąć? Choć każdy wysiłek fizyczny, siłą rzeczy, prowadzi do wydatku energetycznego, spalanie tkanki tłuszczowej można zintensyfikować odpowiednim planem treningowym. Długotrwały trening o umiarkowanej intensywności (60-70% tętna maksymalnego) może więc przynieść wystarczające skutki, ale długofalowo nie będzie skuteczny. Wraz z pozbywaniem się kolejnych kilogramów, wzrostem wytrenowania i spowolnieniem metabolizmu zapotrzebowanie kaloryczne spada, co może doprowadzić do regresu w odchudzaniu. W pewnym momencie dokładanie kolejnych minut treningu lub obcinanie kaloryczności posiłków przestaje być możliwe. Co więcej, takie działanie prowadzi do wzrostu poziomu kortyzolu. Wysoki poziom kortyzolu działa negatywnie na mięśnie i utrudnia spalanie tkanki tłuszczowej. Jak więc trenować na rowerze, by schudnąć? Najkorzystniejszym rozwiązaniem jest trening interwałowy. Polega on na przeplataniu okresów lekkiego i bardzo ciężkiego i udział okresów wysiłkowych zależy od wytrenowania. Na początek można zacząć od 5 cykli w proporcjach 3:1, czyli np. 30 sekund maksymalnego wysiłku i 90 sekund swobodnego pedałowania lub 15 sekund pracy ile sił w nogach i 45 sekund aktywnego odpoczynku. Wraz ze wzrostem kondycji warto zwiększać udział wysiłkowych partii. Pamiętaj jednak, że trening interwałowy, nawet stosunkowo lekki, wymaga wytrenowania. Jeśli dopiero zaczynasz odchudzanie, zacznij od spokojnych sesji cardio. Pomogą wyrobić wstępną kondycję i nie spowodują nadmiernego obciążenia organizmu. Zalety treningu interwałowego Niewątpliwą zaletą treningów interwałowych jest to, że mogą trwać bardzo krótko. Wystarczy 30 minut dziennie (włącznie z rozgrzewką), by spalać setki kcal. Co więcej, trening interwałowy ma charakter beztlenowy (anaerobowy).Oznacza to, że wytwarza dług tlenowy, który musi być „spłacony” w późniejszym czasie. W dużym uproszczeniu, będziesz spalać kalorie nie tylko w momencie treningu, ale i wiele godzin po nim. To idealne rozwiązanie dla osób, które mają mało czasu i prowadzą intensywny tryb życia. Odchudzanie na rowerze czy na rowerku stacjonarnym? Sezon rowerowy w Polsce trwa stosunkowo krótko, a dodatkowo trzeba się liczyć z niesprzyjającą pogodą. Choć odchudzanie na rowerze warto połączyć ze zwiedzaniem okolicy i przebywaniem na świeżym powietrzu, co daje zwykły rower, przygotuj plan B. Może nim być zwykły rowerek stacjonarny, który postawisz w salonie lub sypialni. Składane modele zajmują po złożeniu niewiele miejsca i można je schować do szafy lub garderoby. Innym świetnym sposobem na zastąpienie wypadów rowerowych jest uczęszczanie na zajęcia spinningowe. Sesje na specjalnych rowerach stacjonarnych, przy dobrej i motywującej muzyce, to doskonała rozrywka – nie tylko zimą!
Rowerzyści na jezdni to temat rzeka i bardzo wdzięczny wątek do internetowych dyskusji. U niektórych oburzenie budzi już sam fakt, że mamy w ogóle czelność pojawiać się między samochodami. Dziś zajmiemy się jednak zarzutem. który pojawia się bardzo często, i równie często popierany jest przekręconym cytatem z ustawy, mówiącym że rowerzysta ma obowiązek jechać tuż przy krawężniku. Bzdura, bzdura jak mało która. Dziś dam Wam (i sobie) argument do przytaczania w podobnych dyskusjach. Zajrzyjmy do ustawy i sprawdźmy, jak jest naprawdę! Zacznijmy jednak od tego, że faktycznie, jeżeli tylko mamy taką możliwość (czyt. drogę lub pas rowerowy albo nadające się do jazdy pobocze), zgodnie z prawem powinniśmy z niej skorzystać. Konkretne przypadki kiedy można czy nie można jechać po jezdni zostawmy sobie na inny wpis, dziś skupimy się na przypadku, kiedy legalnie jedziemy razem z samochodami. Co mówi prawo? Zasady poruszania się po drogach reguluje ustawa Prawo o ruchu drogowym (link). A tam, czarno na białym napisano: Rozdział 3 Ruch pojazdów Oddział 1 Zasady ogólne 4. Kierujący pojazdem jest obowiązany jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni (…) Przeczytaliśmy? To teraz rozłóżmy ten fragment na czynniki pierwsze. Po pierwsze: zwróćmy uwagę, że w punkcie czwartym nie ma rozróżnienia na rower, samochód, czy inny pojazd. Każdego z nich przepis dotyczy w tym samym stopniu. Nigdzie, powtórzę, NIGDZIE nie jest powiedziane, że rowerzysta powinien trzymać się prawej strony jezdni bardziej, niż kierowca samochodu i jego prawe lusterko. I właściwie na tym mogłabym skończyć temat, ale skoro już zaczęłam, pociągnijmy to dalej :) Po drugie, tym razem spójrzmy na ostatnie słowo: jezdni. Tak, drodzy kierowcy, najwyższy czas pogodzić się z tym, że jeśli obok nie ma drogi rowerowej ani nadającego się do jazdy pobocza, rowerzyści mają nie tylko prawo, ale i obowiązek poruszać się po jezdni. Po trzecie, nadal punkt czwarty: jechać możliwie blisko prawej. Nie: tuż przy krawędzi. Nie: 10 cm od krawężnika. Nie: a niech się łajza obija o te wszystkie studzienki. Możliwie blisko – czyli na tyle blisko, żeby mieć pole manewru zarówno do bezpiecznego omijania przeszkód, jak i do bycia bezpiecznie wyprzedzanym (o tym za chwilę). Skoro więc każdy rozsądny kierowca trzyma bezpieczny odstęp od krawężnika, studzienek, lusterek zaparkowanych samochodów, drzew w skrajni czy choćby dużych kałuż na poboczu, to samo prawo trzeba przyznać i rowerzystom. Warto pamiętać, że o ile kierowca najeżdżający na dziurę najczęściej stęknie tylko z myślą o zawieszeniu, o tyle ta sama dziura dla roweru może oznaczać solidnego fikołka albo wręcz wylot w powietrze. A, drodzy kierowcy, co jeśli ów rowerzysta albo jego sprzęt zakończą lot na samochodzie? Lakiernik to droga impreza, szkoda waszych pieniędzy :) Jak daleko od prawej krawędzi jezdni mogę jechać? Ani ja, ani nikt inny nie poda Wam jedynej słusznej odległości w centymetrach. Inna będzie ta możliwa odległość na świeżo wyremontowanej drodze, inna na takiej, gdzie dziury sięgają metra od krawężnika. Inna, kiedy tuż przy jezdni jest sznur zaparkowanych samochodów, inna po deszczu, gdzie pod kałużami może kryć się niewiadomoco. To kierujący decyduje, jaka odległość od prawej krawędzi jezdni w danych okolicznościach jest możliwa i bezpieczna. (Źródło: Policja w Świętochłowicach) Najczęściej zaleca się jazdę około metra od krawędzi jezdni. Taka odległość z reguły wystarcza rowerzyście na bezpieczne ominięcie napotkanych przeszkód, dziur i wystających studzienek, a jednocześnie utrudnia kierowcom próby niebezpiecznego wyprzedzania bez zachowania odpowiedniej odległości. W ramach potwierdzenia: Sąd Najwyższy w jednym z orzeczeń stwierdził, że: poruszania się przez rowerzystę poszkodowanego w wypadku w M. w odległości około 1,2 m od krawędzi jezdni nie można uznać za naruszające przepis art. 16 ust. 4 PoRD [Wyrok SN z sygn. III KK 308/04. Ten cytat krąży po internecie, ale niestety nie mogę nigdzie znaleźć pełnej treści uzasadnienia aby potwierdzić źródło] Halo, policja? Ten rowerzysta jedzie środkiem jezdni! Jeśli ma to miejsce tuż przed skrzyżowaniem, rowerzysta może jechać środkiem pasa! Wróćmy do ustawy: Rozdział 3 Ruch pojazdów Oddział 1 Zasady ogólne (…) 7. Na skrzyżowaniu i bezpośrednio przed nim kierujący rowerem, motorowerem lub motocyklem może poruszać się środkiem pasa ruchu, jeśli pas ten umożliwia opuszczenie skrzyżowania w więcej niż jednym kierunku, z zastrzeżeniem art. 33 ust. 1. ( każe korzystać z pasa lub drogi dla rowerów, jeśli takie są dostępne) To stosunkowo nowy przepis, którego celem jest ułatwienie (lub wręcz umożliwienie) rowerzystom skrętu w lewo, włączenie się do ruchu z podporządkowanej ulicy, a także zmniejszenie ryzyka tego, że np. skręcający w prawo samochód zajedzie drogę rowerzyście jadącemu prosto. Niestety, takie przypadki zdarzały się i zdarzają nadal. Wyjazd na środek jezdni wymaga trochę odwagi (i ostrożności!), ale gorąco polecam korzystanie z tej możliwości. Bezpieczny odstęp Nasze drogi są, jakie są. Dziury, wystające studzienki, zasypane piaskiem pobocze, krzywo parkujące samochody, kałuże, śmieci, dobrze to znacie. Jeśli spotkamy na drodze te i inne niespodzianki, musimy mieć możliwość ich ominięcia. Zresztą, zajrzyjmy znów do ustawy (przypominam słowniczek: wyprzedzanie = pojazdu w ruchu; omijanie = stojącego pojazdu lub przeszkody, np. dziury). Zwróćcie więc uwagę, że prawo wręcz zobowiązuje nas, rowerzystów, do omijania przeszkód z bezpiecznej odległości! Nie możemy przecież szorować kierownicą o cudze lusterka czy wyskakiwać w powietrze na kolejnych studzienkach. Oddział 5 Wymijanie, omijanie i cofanie Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany: (…) 2) przy omijaniu zachować bezpieczny odstęp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody. I na koniec, tak dla formalności: Oddział 6 Wyprzedzanie 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, (…) odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m. To tyle na dzisiaj. I kiedy po raz kolejny ktoś będzie próbował wcisnąć Wam, że macie szorować oponami o krawężnik – już wiecie, co odpowiedzieć :) — Zdjęcie w nagłówku: Flo Karr (Unsplash, licencja CC)
jazda na rowerze przy kręgozmyku